• txt...
  • txt...
  • txt...
  • txt...
  • txt...
  • txt...
  • txt...
  • txt...
  • txt...

wtorek, 27 sierpnia 2024

Sierpniowe, letnie wspomnienia...



Babia Góra - bo o niej będzie dziś mowa, inaczej zwana Diablakiem, to najwyższy szczyt widziany z mojej okolicy podczas spacerów czy innych wędrówek. Trudno wiec aby nie wyróżniała się ona i nie kusiła swym wyglądem i urokiem w porównaniu do innych okolicznych wzniesień. Spacerując po okolicy zawsze przykuwa uwagę i jest jakby punktem odniesienia i orientacji do reszty krajobrazu.



Co prawda przestrzeń jaka dzieli mnie od moich wydeptanych spacerowych dróżek do jej szczytu to dobre paręnaście kilometrów w linii prostej, to chęć jej zdobycia od czasu do czasu jest tym bardziej ogromna i wręcz nieodparta. A zatem kilka obrazków z sierpniowej wyprawy, tym razem w towarzystwie malowniczych mgieł które to szczególnie po słowackiej stronie szczytu urzekają swym pięknem i majestatyczną potęgą.








W letnie miesiące, choć nie tylko w te, warto poświęcić sobie kilka godzin czy nawet połowę dnia na taką wyprawę najlepiej w leniwym tempie aby mieć czas jeszcze bardziej docenić otaczające nas wielkie niepowtarzalne przestrzenie które ilekroć jestem tam za każdym razem mają inny... smak, kolor czy odcień o warunkach atmosferycznych już nie wspomnę.












Zawoja, Babia Góra/Diablak

poniedziałek, 5 sierpnia 2024

Sierpniowe wędrowanie...


Choć niedzielne popołudnie nie zachęcało zbytnio do wielkich spacerów, z racji prognozowanego deszczu a i przejrzystość powietrza bardzo marna o słońcu już nawet nie wspomnę, to zazwyczaj właśnie w takim nie najlepszym czasie człowiek na przekór wszystkiemu ma największą ochotę nieco się zrelaksować. Wiec długo się nie zastanawiając w spokojnym i leniwym by nie powiedzieć w melancholijnym nastroju ruszyłem przed siebie. 





Osobiście bardzo lubię takie lekko szare i nieco zamglone dni, bo jest w nich jak dla mnie więcej spokoju, ciszy, jest również większa okazja skupienia się na samym spacerowania i obserwacji tego co w koło, w trawie, czy za najbliższym drzewem czy krzakiem. Dużo mniej spacerujących, zresztą jak widać spotkałem tylko miłe i spokojne stadko pasących się krów które to podobnie jak ja im,  one mnie przyglądały się z wielkim zaciekawieniem...






Stryszów i okolica, 4.08.2024