Pierwszy jesienny weekend można chyba zaliczyć do udanych, po tygodniowym ochłodzeniu, temperatura i pogoda wróciła do normy a w zasadzie do niemal letniej aury, co chyba wszystkich cieszy, wszak jesień wcale nie musi być szara, ponura i zimna.
Dbając o swoją kondycję zdrowotną zarówno ciała jak i ducha, niedzielne przedpołudnie należało wiec aktywnie i milo spożytkować, udając się w kolejną i mam nadzieje że nie ostatnią ani przed ostatnią wycieczkę po okolicy, bo jesienne rowero spacery w pięknej kolorowej scenerii lubię szczególnie.
Dziś rowerowe "tam i z powrotem" po okolicy - oczywiście jezioro mucharskie od strony Łękawicy, nieco bocznymi ścieżkami. Co prawda jeszcze kolorowej jesieni nie mamy, ale tu i tam, gdzieniegdzie już wszystko w jesiennych barwach, co wróży chyba kolorową złotą polską jesień. Oby październik był tylko łaskawy dla wszystkich spragnionych jesiennych wędrówek i wrażeń czyli dla mnie też.
Łękawica - Zagorze, 26.09.2021