W okresie zimy powinien być przynajmniej jeden poranek, jak nie więcej, gdy budząc się rano i patrząc za okno zawołamy głośno... Oo!, Ale nasypało!
Jeszcze świeżo mam w pamięci taką sobotę z przed roku, a tym czasem dziś o poranku było równie pięknie i bajkowo. Jednak dodatnia temperatura nie pozwoliła takim widokom się zbytnio zadomowić, po kilku godzinach, pozostało jedynie wspomnienie i... kilka zdjęć.
Zawsze jest trudny wybór, gdzie udać się na taki "obchód" dziś z racji nie najlepszej przejrzystości powietrza wybrałem wersję prostą i skróconą, wzdłuż wału na Skawie. Za rok może będzie to wersja rozszerzona i bardziej ambitna.
No i moje ulubione ujecie "żółtego" w wersji zimowej, gdzieś tutaj na blogu powinien być majowy, polecam poszukać tak dla porównania.