• txt...
  • txt...
  • txt...
  • txt...
  • " txt
  • txt...
  • txt...
  • txt...
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Diablak. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Diablak. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 27 sierpnia 2024

Sierpniowe, letnie wspomnienia... 🌄



Babia Góra - bo o niej będzie dziś mowa, inaczej zwana Diablakiem, to najwyższy szczyt widziany z mojej okolicy podczas spacerów czy innych wędrówek. Trudno wiec aby nie wyróżniała się ona i nie kusiła swym wyglądem i urokiem w porównaniu do innych okolicznych wzniesień. Spacerując po okolicy zawsze przykuwa uwagę i jest jakby punktem odniesienia i orientacji do reszty krajobrazu.



Co prawda przestrzeń jaka dzieli mnie od moich wydeptanych spacerowych dróżek do jej szczytu to dobre paręnaście kilometrów w linii prostej, to chęć jej zdobycia od czasu do czasu jest tym bardziej ogromna i wręcz nieodparta. A zatem kilka obrazków z sierpniowej wyprawy, tym razem w towarzystwie malowniczych mgieł które to szczególnie po słowackiej stronie szczytu urzekają swym pięknem i majestatyczną potęgą.








W letnie miesiące, choć nie tylko w te, warto poświęcić sobie kilka godzin czy nawet połowę dnia na taką wyprawę najlepiej w leniwym tempie aby mieć czas jeszcze bardziej docenić otaczające nas wielkie niepowtarzalne przestrzenie które ilekroć jestem tam za każdym razem mają inny... smak, kolor czy odcień o warunkach atmosferycznych już nie wspomnę.












Zawoja, Babia Góra/Diablak

sobota, 25 listopada 2017

Powitanie dnia na Babiej Górze - 24.11.2017



Już raz udało mi się powitać dzień na szczycie Diablaka (1725 m.n.p.m) w piękny czerwcowy dzień i mając w pamięci te niezapomniane chwile, tą magię którą nie da się opisać słowami ani nawet zdjęciami, korzystając z okazji bycia tam również w listopadowy poranek podjąłem wyzwanie i postanowiłem skorzystać i przeżyć to jeszcze raz, a mam nadzieje że nie ostatni.



Stosunkowy krótki dzień i relatywnie późny świt, pozwala w miarę o rozsądnej porze wstać i wyruszyć na powitanie dnia na szczycie góry. Około godziny 4.45 w towarzystwie rozgwieżdżonego nieba wyruszamy z latarkami z parkingu na Krowiarkach aby bez pośpiechu zameldować się na szczycie przez wschodem słońca.



Po ponad dwu godzinnym marszu w końcu zaczyna świtać na tyle, że ostanie podejścia można było pokonać bez zbędnego pośpiechu z jednoczesnym podziwianiem zmieniającego swą barwę nieba wraz z wyłaniającymi się powoli z mroku niepowtarzalnymi panoramami.



Moment świtu "zaplanowany" był na godzinę 7.09 ale wszystko zaczęło się znacznie wcześniej, świt a właściwie niemal bajkowe widoki, które go poprzedzały dawały porcję wrażeń i doznań na dłuższą chwile przed.



Zgodnie z przewidywaniami listopadowy wschód różni się od letniego i mimo zapowiadanej idealnej pogody, tuż nad horyzontem wschodzącego słońca widać było rozmyte pasmo chmur co zdecydowanie wydłużyło moment wschodu, jednocześnie czyniąc go bardziej majestatycznym i bardziej rozłożonym w czasie.







Podsumowując... cóż więcej pisać, każdy to powinien zobaczyć i przeżyć przynajmniej raz w życiu...





I jeszcze kilka obrazków z drogi powrotnej, urzekające morze mgieł po słowackiej stronie, skrzypiący, zmarznięty śnieg wśród ścieżek w kosodrzewinie, to chyba rzeczy które zostaną w pamięci długo, no przynajmniej do następnej wizyty tutaj... :)












Zawoja, Babia Góra, 24.11.2017
Powered By Blogger