Jeszcze tak niedawno... a tu już można by powiedzieć kończymy lato, wszak to ostatnia niedziela tegorocznego pięknego lata. A należy tegoroczne uznać za udane pod względem pogodowym. Ilość ciepłych i słonecznych dni zdecydowanie przeważała nad tymi szarymi, chłodnymi czy deszczowymi. A przecież bywało w przeszłości różnie.
Honorując zatem tą ostatnią niedziele przy towarzystwie znakomitego błękitu nieba nad głową należało koniecznie gdzieś rowerowo pospacerować po okolicy. Dziś zatem Stryszów czyli moje wydeptane a bardziej wyjeżdżone ścieżki i dodatkowo coś nowego, gdzieś pomiędzy... Stryszowem a Łękawicą.
Jak na razie oznak prawdziwej jesieni za wiele nie ma, ale sytuacja jest na pewno rozwojowa i za dwa trzy tygodnie jesienne i chłodniejsze dni z pewnością zawitają i do mnie. A póki co wykorzystajmy jeszcze co się da, bo na takie dni ciepłe, słoneczne i tętniące życiem, które mają lada dzień się skończyć, kto wie ile będziemy musieli znów czekać...
dla zainteresowanych nieco więcej na:
Stryszów, 21.09.2025
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz