Jeszcze tak niedawno... a tu już można by powiedzieć kończymy lato, wszak to ostatnia niedziela tegorocznego pięknego lata. A należy tegoroczne uznać za udane pod względem pogodowym. Ilość ciepłych i słonecznych dni zdecydowanie przeważała nad tymi szarymi, chłodnymi czy deszczowymi. A przecież bywało w przeszłości różnie.
Honorując zatem tą ostatnią niedziele przy towarzystwie znakomitego błękitu nieba nad głową należało koniecznie gdzieś rowerowo pospacerować po okolicy. Dziś zatem Stryszów czyli moje wydeptane a bardziej wyjeżdżone ścieżki i dodatkowo coś nowego, gdzieś pomiędzy... Stryszowem a Łękawicą.
Jak na razie oznak prawdziwej jesieni za wiele nie ma, ale sytuacja jest na pewno rozwojowa i za dwa trzy tygodnie jesienne i chłodniejsze dni z pewnością zawitają i do mnie. A póki co wykorzystajmy jeszcze co się da, bo na takie dni ciepłe, słoneczne i tętniące życiem, które mają lada dzień się skończyć, kto wie ile będziemy musieli znów czekać...
dla zainteresowanych nieco więcej na:
Stryszów, 21.09.2025
One of the most beautiful flowers of autumn is the sunflower. Thank you for the wonderful photos.
OdpowiedzUsuńJust beautiful countryside, wonderful photos of cows, the flowers and fields.
OdpowiedzUsuńVery beautiful indeed. My spirits soar!
OdpowiedzUsuńLovely post. Have a nice week.
OdpowiedzUsuńNo nie wiem, dla mnie minione lato pod względem pogody było jednym z najgorszych jakie pamiętam. I powiem Ci, że jesteś jedną z niewielu osób, które o tym lecie mają tak dobre zdanie 😀. Od jutra zaczyna się jesień na którą mentalnie nie jestem jeszcze gotowa, tradycyjnie jak co roku o tej porze. Ale mam nadzieję, że będzie słoneczna i ciepła i pozwoli się cieszyć rowerem i długimi spacerami. Pięknej jesieni życzę również i Tobie, niech spełni pokładane w niej nadzieje. Wszystkiego dobrego.
OdpowiedzUsuńTus reportajes siempre me gustan, se ve todo precioso. Besos.
OdpowiedzUsuńTus fotografías son un exquisito regalo de despedida, para este verano que por fin nos deja, y digo por fin, porque por Sevilla no han bajado las temperaturas durante toda la temporada de los 36º C., llegando a alcanzar en ocasiones los 45º. C..Como dice el refrán: nunca llueve a gusto de todos.
OdpowiedzUsuńHe llegado a ti a través del blog de nuestra común amiga, Teresa, la que te acaba de comentar.
Un saludo, y como me ha gustado mucho tu blog, volveré a pasar por aquí
Belas imagens de um verão ainda na sua força.
OdpowiedzUsuńNotam-se alguns sinais do outono dados pela uvas e pipa.
Abraço de amizade.
Juvenal Nunes
Uwielbiam Twoje spacery po Małej Ojczyźnie. Niezwykłe widoki zachwycają mnie swoją różnorodnością i malowniczością. Tegoroczne lato nie do końca spełniło moje nadzieje o słońcu, ciepłych wieczorach i pogodnych długich popołudniach. Było deszczowe i przede wszystkim zimne. Owszem dostarczyło wiele dorodnych owoców i pięknych kwiatów mimo deszczowych dni. Podziwiam obfitość owoców na prezentowanych przez ciebie zdjęciach. Pozdrawiam jesiennie:)
OdpowiedzUsuńFoi certamente um passeio maravilhoso que proporcionou uma fabulosa reportagem fotográfica ❤️ Lindas as paisagens, os girassóis e as vacas.
OdpowiedzUsuńBrevemente chegam os tons dourados do outono e os dias mais amenos.
Cada estação do ano tem um encanto muito especial, basta olharmos com o coração.
Um grande abraço
Autumn is very slow to arrive here. Temperatures are abnormally high, yesterday reaching 26 degree, which is off the charts for the last day of September. Many trees have already shed their leaves unfortunately, mainly due to stress induced by drought through the summer. I am looking forward to cool, crisp weather.
OdpowiedzUsuń