Po raz kolejny stwierdzam że trudno się oprzeć, mając wolny
czas aby mimo czasem doskwierającego upału, prażącego słońca no i włożonego wysiłku
w pokonanie trasy nierzadko pagórkowatego, aby nie odbyć rowerowego jak ja to
nazywam spaceru w najbliższe okolice. Te lekkie "dolegliwości" to jedyny koszt jaki ponosimy, reszta to tylko przyjemność... Lato w pełni wiec z pewnością jest to
pora wg mnie aby jak najwięcej korzystać z dobrodziejstw przyrody, krajobrazów, słońca, zapachów i wszystkiego co nas otacza w koło w ten piękny czas.
Zatem letnie, lipcowe klimaty stryszowskich łąk, po raz
drugi. Nie wiem jak ktoś, ale ja doskonale wypoczywam obcując właśnie sam na
sam z takimi krajobrazami, ogólnie lubię duże przestrzenie, coś co nie
ogranicza mojego widoku, perspektyw i swobodnego myślenia a tym samym mogę
sięgnąć wzrokiem i umysłem ile tylko zapragnę. Nie są to oczywiście Tatry, choć i nimi
miałem okazję się zachwycać, lecz zwykłe wzniesienia większe czy mniejsze których
na szczęście w mojej okolicy nie brakuje i bardzo dobrze!
Stryszów, 9.07.2023
It's really beautiful there. Lovely cows!
OdpowiedzUsuńThe scenes are lovely. Cows, flowers and so on..pretty rural area.
OdpowiedzUsuńPiękne ujęcia! Lipcowy Beskid Wyspowy, w który ostatnio często się wybieram, też nie zawodzi panoramami, zwłaszcza w porze późnopopołudniowej...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Very informative blog! Thanks for sharing.
OdpowiedzUsuńPrzecudne lipcowe klimaty stryszowskie. Przepiękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)