Przyszła do mnie nie tylko wiosna, ale nagle przyszedł również poniekąd uważany za najpiękniejszy miesiąc... maj. Świeża, soczysta i nieskazitelna zieleń zalała wszystko co żywe wokół nas i chyba to jeden z głównych powodów aby maj był właśnie za taki uważany. Zatem nie oglądając się za siebie, mimo że byłem tu raptem dwa tygodnie temu postanowiłem "dokończyć" moją wędrówkę i złapać w obiektyw to co nie udało mi się poprzednim razem.
Faktycznie w takim okresie natura robi niewiarygodne postępy, to co było jeszcze kilkanaście dni temu dopiero raczkujące i pączkujące, dziś już jest w pełnej okazałości a zieleń mimo różnego światła, natężenia promieni słońca, tworzących się i przemieszczających chmur z każdym ujęciem wydaje się inna mieniąc się tysiącem odcieni od jaskrawo zielono cytrynowych barw po ciemno szare, gdy chmury przesłonią słońce...
Rozpoczynając mój spacer przy bezchmurnym idealnie błękitnym niebie nie sądziłem że po trzech godzinach będę musiał pośpiesznym krokiem wracać nie unikając jednak małego burzowego deszczu... Ale chyba i na tym również polega magia i piękno tej pory roku z której należy korzystać jak najwięcej. Zatem do zobaczenia na kolejnym spacerze...
Zembrzyce, 3.05.2025